Koleżanka napisała, że #fasoLoVe zabija jej związek. Myślę, że powinna robić większe porcje skoro się o nie tak biją. Jednak nie chodzilo o porcje a o to co się dzieje po zjedzeniu. Chodziło o wiatry :) racja słabo teraz po takim wstępie przejść do propozycji przepisu ale zaryzykuję :P Skoro fasola ma taką moc to zamieniłam ją na batata i co? Wyszło jeszcze genialniej :)
Skladniki:
- 2 ugotowane bataty
- 2 banany
- 2 jaja
- 2 łyżki ksylitolu
- 2 łyżki oleju kokosowego
- 1 łyżka kakao
- 1 łyżka karobu
- odrobina sody oczyszczonej
- ozdoby - jak kto woli - u mnie pół tabliczki gorzkiej czekolady i płatki migdałów
- bonus - do środka skórka pomarańczy i garść żurawiny
Wykonanie:
Bataty gotujemy i czekamy aż ostygną. Następnie dodajemy wszystkie pozostałe skłaniki i blendujemy na jednolitą masę. Na koniec dodaję jedynie skórkę pomarańczową i garść żurawiny. Pieczemy 50 minut w temperaturze 180 stopni.
Ciasto po upieczeniu jest ciężkie i nie rośnie za dużo, także się nie przejmujcie, że nie wyszło. Wszystko wyszło :) Na gotowe ciasto szykuję polewę z rozpuszczonej tabliczki czekolady i posypuję płatkami migdałów. Kiedy ostygnie chowam na noc do lodówki. Zarówno to ciasto jak i wspomniane #fasoLoVe jemy na drugi dzień.
Ps. Jacek mówi, że jest o wiele lepsze niż fasolove :P a ja muszę przyznać, że jest bardziej jak torcik. Fasolove jest bardziej suche :)
Przy okazji przybliżona kaloryczność. Korzystam ze strony KLIK.
To teraz życzę smacznego :)
Komentarze stworzone przez CComment' target='_blank'>CComment